Z HENRYKIEM NICPONIEM, AUTOREM KSIĄZKI „POLOWANIE NA GENERAŁA. Piłsudski kontra Rozwadowski”, ROZMAWIA RAFAŁ PAZIO
-To, że generał Tadeusz Rozwadowski uchronił Polskę i zapewne też Europę przed eksportem rewolucji bolszewickiej nadal nie przedostaje się dziś do szerokiego grona Polaków. Dlaczego?
- Przez cały okres Polski Ludowej zwycięstwo odradzającego się państwa polskiego nad bolszewikami było wymazywane ze świadomości narodowej. Józefa Piłsudskiego i Polską Partię Socjalistyczną przedstawiano jako jeden z zaczynów socjalistycznej ojczyzny. Jako jednego z polskich bohaterów, którego łączyły bliskie związki z Leninem, wspólnie redagującymi nawet rewolucyjne gazety. W końcu jednak Bitwa Warszawska wróciła do świadomości narodowej. Jednak po upadku Polski LudowejÂÂÂ nikt nie rozliczył sanacji za katastrofę wrześniową, za niszczenie państwa po zamachu majowym 1926 roku, dezorganizację armii, łamanie konstytucji, niszczenie prawa i niweczenie praworządności, terror, zbrodnie dokonywane na polskich bohaterach narodowych i przede wszystkim na ludności cywilnej. 24 stycznia 1938 r. premier i minister spraw wewnętrznych gen. Felicjan Sławoj-SkładkowskiÂÂÂ w wystąpieniu przed komisją budżetową podał następujące liczby zabitych na obszarze II Rzeczpospolitej na skutek siłowego tłumienia przez policję strajków i manifestacji w latach 1932-1937. Rok 1932 to 141 zabitych. 1933 – 145 zabitych. 1934 – 118 zabitych. 1935 – 143 zabitych. 1936 – 157 zabitych. 1937 – 114 zabitych, w tym 44 podczas tłumienia powszechnego strajku chłopskiego. Łącznie – 818 zabitych, w tym 44 podczas tłumienia powszechnego strajku chłopskiego. Liczby mówią jednoznacznie, że Józef Piłsudski i Sanacja ponoszą odpowiedzialność za śmierć wielokrotnie więcej osób niż Wojciech Jaruzelski podczas stanu wojennego. Nie rozliczono Sanacji z mnóstwa kłamstw. Niestety, jedno z nich dotyczy przebiegu Bitwy Warszawskiej. Powoli jednak prawda zwycięża. Historia zaczyna być odkłamywana.
- Sam Józef Piłsudski sądził, że Rozwadowski już raz dał się okraść ze zwycięstwa, w myśl zasady, nie ważne kto zwycięża, ważne czyje zwycięstwo świat zapamięta. Może sam generał Rozwadowski nie potrafił zawalczyć o siebie, o prawdę o sobie prezentowaną tzw. opinii publicznej?
- Generał Rozwadowski został okradziony z laurów za zwycięstwo trzykrotnie. Raz za odbycie Lwowa z rąk wojsk rosyjskich. Drugi raz za obronienie Lwowa przed wojskami zachodnio - ukraińskimi. Trzeci raz ze zwycięstwa nad bolszewikami w bitwie warszawskiej. Był przede wszystkim świetnym dowódcą i uczciwym patriotom. Dla niego najważniejsze było profesjonalne dowodzenie wojskiem, a nie tworzenie kłamstwa i mitów. Uważał, że wcześniej czy później historycy ujawnią prawdę.
- Dlaczego zdecydowano się, żeby to generał Rozwadowski stał się szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w krytycznym czasie, 22 lipca 1920 roku?
- Sytuacja była krytyczna. Warto zwrócić uwagę, że Piłsudski przekazuje nie tylko dowodzenie generałowi Tadeuszowie Rozwadowskiemu, ale również władzę Wincentemu Witosowi i Ignacemu Daszyńskiemu. Nawet zrzeka się wszystkich funkcji państwowych. Wygląda na to, że nie chce, aby cokolwiek łączyło go z władzą, która w razie klęski, ponosiłaby odpowiedzialność za katastrofę czekającą państwo polskie w wyniku przegranej wojny z bolszewikami. Odpowiedzialnymi maja być ludzie, którzy więcej zrobili dla odradzającego się państwa polskiego niż on, aspirujący do wielkiego wskrzesiciela Rzeczypospolitej
- Co Tadeuszowi Rozwadowskiemu dawała postawa bezwzględnej lojalności wobec Józefa Piłsudskiego?
- Generał Rozwadowski był bezwzględnie lojalny nie tyle wobec Józefa Piłsudskiego, co wobec struktur odradzającego się państwa. Dla niego nadrzędną sprawą była wierność przysiędze. Zaś na polu bitwy racjonalność prowadzącą do zwycięstwa. Dlatego wielokrotnie nie wykonywał rozkazów swych dowódców. Przejmował dowodzenie na własną odpowiedzialność. Tak było podczas odwrotu wojsk austro-węgierskich i niemieckich na ziemi lubelskiej. Widząc co się święci, generał rozkazom dowództwa I Armii, postanowił zrobić wypad i zniszczyć koncentrujące i szykujące się do ataku wojska rosyjskie. Objął dowództwo na własną odpowiedzialność, zdając sobie sprawę z dyscyplinarnych konsekwencji swej decyzji. Nie zwlekając, wydał dyspozycję do nocnego oskrzydlenia przez dwa bataliony piechoty wsi Borów i Grondy z jednej strony i przez trzy kolejne stacjonujące w pobliskim lesie, z drugiej. Ich akcję zbrojną wsparł skutecznie ostrzałem artyleryjskim. Zadanie zostało wykonane wzorowo. Zgrupowana do ataku o brzasku rosyjska piechota została nie tyle rozbita, co zdziesiątkowana. Wiedeń to docenił. Został za to odznaczony najwyższym bojowym orderem habsburskim, Krzyżem Marii Teresy. Podobnie zachował się pod Gorlicami, gdzie dzięki jego inicjatywie zostały pokonane wojska rosyjskie. Później wielokrotnie przejmował dowodzenie wbrew swym przełożonym , by ratować wojska, za które odpowiadał. Podczas Bitwy Warszawskiej również podobnie postępował. Często zmieniał rozkazy w ostatniej chwili, by wykorzystać jak najlepiej zmieniającą się sytuację na froncie. Przede wszystkim był wierny legalnym strukturom państwa i swym przekonaniom . Najlepiej świadczy o tym jego bezwzględne postępowanie wobec tych, który złamali przysięgę i wystąpili przeciwko legalnym władzom podczas zamachu majowego w 1926 roku. Wobec Piłsudskiego również. Od tego momentu Piłsudski był dla niego wiarołomcom.
Natomiast za ochronę podczas działań wojskowych ludności polskiej i ukraiński na terenie Galicji był wielokrotnie na różne sposoby karany. Był jednak wierny swym przekonaniom. Starał się być jednak zawsze lojalny wobec swych dowódców. Wobec Piłsudskiego również. Tak był wychowany i wyszkolony!
- Pod koniec lipca 1920 roku mieliśmy, można powiedzieć kryzys polityczny w państwie. Premier złożył dymisję. Poszło między innymi o układ w Spa. Proszę przybliżyć tę sytuację.
- Konferencja w Spa odbywała się w momencie jak najmniej korzystnym dla odradzającego się państwa polskiego. Spotkanie przedstawicieli państw Ententy oraz m.in. Polski, Czechosłowacji i Niemiec odbywające się latem 1920 r. w belgijskim mieście Spa potwierdziła jeszcze raz prawdę, że żadnych wojen podczas konferencji pokojowych się nie prowadzi. Polska tak naprawdę przegrała konferencję pokojową w Paryżu i traktat wersalski bo prowadziła własne wojenki. Nie osiągnęła tego, co mogła osiągnąć, gdyby nie wszczynała różnych wojenek. Miała prawo bronić swej integralności, ale nie poprzez działania militarne. Przykład powstającej Czechosłowacji jest najlepszym tego dowodem. Gdyby Polska inaczej postępował nigdy by nie doszło chociażby do ustalenia Linii Curzona, linii demarkacyjnej wojsk polskich i bolszewickich. Ziemie zaboru pruskiego zostałyby odzyskane na drodze pokojowej, a nie postań. Na początku negocjacji mocarstwa zwycięskie były skłonne oddać odradzającej się Polsce nie tylko Wielkopolskę, ale cały Górny Śląsk i część Dolnego. W konferencji Spa, konferencji dotyczącej niemieckich opóźnień w wykonywaniu postanowień traktatu wersalskiego odradzające się państwo Polskie znowu stało się chłopcem do bicia. Polska przegrywała wszystko, bo była obwiniana o wszczęcie wojny z bolszewikami. Granica wschodnia znowu miała stać się Linia Curzona. Na jej ustalenia wobec Polski nie zgodziła się generał Rozwadowski i dlatego wyjechał ze Spa nie zgodzi Premier Władysław Grabski, który przyjechał na tę konferencję prosić o pośrednictwo państw zachodnich w rokowaniach z bolszewikami nie mógł nic dobrego dla Polski osiągnąć, bo Wielką Brytanie reprezentowali David Lloyd George i George Curzon, antypolsko nastawieni przez Niemcy. Linia Curzona musiała znowu stać się przedmiotem negocjacji. Dlatego konferencja była zabójcza dla odradzającego się państwa polskiego. I dlatego premier Grabski musiał poddać się po powrocie do kraju do dymisji.
- Które działania generała Rozwadowskiego na przełomie lipca i sierpnia 1920 roku zmieniły obraz sytuacji, kiedy to wojska bolszewickie zmierzały od zwycięstwa do zwycięstwa?
- Przede wszystkim utrzymaniem w tajemnicy złażenia przez Józefa Piłsudskiego na ręce premiera Wincentego Witosa dymisji ze wszystkich zajmowanych stanowisk, w tym Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza. Gdyby fakt ten upubliczniono, morale armii uniemożliwiłoby jakiekolwiek działania frontowe. Dzięki temu żołnierze nie czmychnęli z pola bitwy. Z tej perspektywy słowa uznania należą się w szczególności Wincentemu Witosowi, Natomiast na polu bitwy obraz sytuacji zmienił rekomendowany przez generała Rozwadowskiego, plan „akcji manewrowej większego stylu”, która miała wyjść znad Wieprza. Jej powodzenie miały zapewnić nieoczekiwany dla przeciwnika wybór kierunku głównego natarcia, uzyskanie zaskoczenia poprzez wybór czasu i miejsca uderzenia, zastosowanie nieznanych stronie przeciwnej środków i sposobów walki oraz działań mających na celu wprowadzenie dowództwa radzieckiego w błąd. W szczególności miały być atakowane flanki i tyły oddziałów Armii Czerwonej. Szeroko rozmieszczone własne ugrupowania miały uwikłać wojska nieprzyjacielskie kierujące się ku Warszawie w walkę o znajdujące się po drodze różne fortyfikacje. Krótko rzecz ujmując, istotą planu był wielki manewr zaczepny.
- Dlaczego generał Rozwadowski musiał korygować uzgodnione w sztabie rozwiązania i wydał w nocy z 8 na 9 sierpnia 1920 roku słynny rozkaz z numerem 10.000?
- Odpowiedzialność za obronę Warszawy przed wojskami bolszewickimi wziął na siebie generał Rozwadowski i dlatego postępował jak postępował. Aż nazbyt często decyzje podjęte wcześniej się dezaktualizują. Zdając sobie z tego sprawę, przejął dowodzenie na ziemi lubelskiej za co trzymał order Marii Teresy i w bitwie gorlickiej. Tak było i w tym przypadku. Aby rozkazy nie były spóźnione, potrzeba było je podejmować na podstawie bieżących informacji. Gdyby Józef Piłsudski czułby się odpowiedzialny za wynik bitwy, powinien być przy boku generała Rozwadowskiego. Niestety, go nie było.
- 10 sierpnia 1920 roku Józef Piłsudski proponuje generałowi Weygandowi objęcie stanowiska szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Na naradzie 12 sierpnia ostro krytykuje generała Rozwadowskiego. Dlaczego?
Najprawdopodobniej Piłsudski zaczął zdawać sobie sprawę, że generał Rozwadowski może wygrać dla Polski i Europy Bitwę Warszawską. Weygand okazał się jednak lojalny wobec generała Rozwadowskiego i odmówił przejęcia dowództwa.
- Mamy wreszcie to kolejne wydarzenie, kiedy wobec wicepremierów Witosa i Daszyńskiego Józef Piłsudski przekazuje informację o dymisji. Witos chowa ją w kasie pancernej. Piłsudski wyjeżdża. Jak Pan odczytuje to zdarzenie?
- Już mówiłem, Piłsudski nie chciał brać odpowiedzialności za prawdopodobną klęskę wojsk polskich w bitwie warszawskiej z bolszewikami. Po ewentualnej klęsce mógł mówić, nie ja dowodziłem, nie ja wydawałem rozkazy, nie ja zarządzałem państwem. Za klęskę ponoszą odpowiedzialność ci, którym przekazałem władzę.
- Co dla działań wojennych oznaczała nieobecność Józefa Piłsudskiego?
- Powtórzę jeszcze raz, gdyby jego decyzja nie została utrzymana w tajemnicy, morale wojska byłoby gorsze niż złe. Tak przegrywały wojny wielkie armie, tak padały potężne imperia. Żołnierze widząc, że ich wódz ucieka z pola walki, także by nie walczyli. W tym momencie rodzi się pytanie, jaki interes miał Piłsudski, że tak postąpił.
- Generał Rozwadowski pozostał w stolicy i dowodził. Który moment przesądził o zwycięstwie?
- Prowadzony wręcz wzorowo ostrzał artyleryjski prowadzony w rejonie Radzymina. W tym przykładny współdziałał ostrzeliwania z nacierającymi czołgami. Armia bolszewicka nacierająca w tym rejonie ponosiła olbrzymie straty. Praktycznie była niezdolna do dalszej walki. Tuchaczewski widząc co się dzieje, aby nie dopuścić do załamania ofensywy postanowił natychmiast przegrupować i wysłać swoje obwody w kierunku Radzymina. To był zasadniczy błąd. Kiedy wieść o tym dotarła do generała Rozwadowskiego, ten pierwszy raz od dłuższego czasu się uśmiechnął. Dokonywane przegrupowanie przez radzieckie dowództwo znacznie ułatwiło działania armii generała Władysława Sikorskiego, która napierała na szeregi Armii Czerwonej z coraz większą siłą.. Do tego dopisywało mu wyjątkowe szczęście. Jedna z armii Tuchaczewskiego utraciła łączność z dowództwem i nie wzięła udziału w walkach. Gdyby nie to, mogłaby nawet rozbić jego wojsko. Ponadto generał Latinik walczący na przedpolach Warszawy także złamał opór wojsk Armii Czerwonej i przeszedł do ofensywy w ten sposób rozpoczynając wielki pościg za pokonanym wrogiem
- W swojej książce "Polowanie na generała" napisał Pan, że generał Rozwadowski służył państwu, a nie własnej sprawie. Czy to stało się powodem przegranej bitwy o pamięć?
- Generał Rozwadowski był uczciwy i nie zdawał sobie sprawy, że kłamstwem i propagandą można ludzi, którzy stchórzyli czy też zdradzili ojczyznę przeobrażać w bohaterów. Służył prawdzie. Dlatego ważne dla nas są słowa papieża Jana Pawła II. Często przypominał słowa wypowiedziane przez samego Jezusa: „Poznacie prawdę, a prawda Was wyzwoli”.
- Dziękuję za rozmowę