Edwarda Słupka szczególnie na Podkarpaciu oburzają dynastie i kliki rodzinne, które przejmują coraz większe obszary sfery publicznej |
![]() |
![]() |
![]() |
ABY NAS NIE OSZUKIWANO![]() Kandydat do sejmiku podkarpackiego Edward Słupek powtarza na wszelkie sposoby: - Niestety, dotychczas zbyt wielu radnych jest, którzy w pierwszej kolejności dbają o własne interesy, a sprawy publiczne traktują po macoszemu. Którzy podszywają się pod cudze pomysły, z myślą o promocji własnego nazwiska. A tak naprawdę uprawiają na różne sposoby prywatę. Którzy zapominają o wyborcach, bo dla nich ważniejsze jest to, co powie szef partii, do której przynależą. Dla których program, czy obietnice wyborcze nie mają większego znaczenia, bo nade wszystko liczy się doraźny interes partii i zagarnięcie jak najwięcej narodowego majątku dla siebie. Którzy cynicznie przypominają słowa prawej ręki Adolfa Hitlera, Josefa Goebbelsa, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. I do bólu naśladują tego przedstawiciela nazistowskiego najeźdźcy na Polskę, tonąc w kłamstwach, nie troszcząc się o prawdę. Kandydat do sejmiku podkarpackiego Edward Słupek dodaje: - Dla mnie nie do przyjęcia jest, by radni wiedząc o milionowych defraudacjach i nie rozliczonych inwestycjach samorządowych nie próbowali rozliczyć winnych tego stanu rzeczy. By z obawy o utratę jakichś ochłapów nie próbowali przekazać sprawy organom ścigania, albo prokuraturze. By podnosili ręce, jak chcą tego rządzący. By przekształcili się w bezwolne narzędzia rządzących, gdyż ulokowali w pracy członków swej rodziny. Najgorsze, że w sługusów rządzących przeistoczyli się nawet dziennikarze, którzy za podobną cenę nie podejmują się pisania o trudnych i kompromitujących władze nadużyciach i bezeceństwach. Edwarda Słupka szczególnie na Podkarpaciu oburzają dynastie i kliki rodzinne, które przejmują coraz większe obszary sfery publicznej. Przykładów nie brakuje. Notable PZPR-owcy, w tym w Jaśle, Krośnie, Przemyślu, Tarnobrzegu, czy też Rzeszowie, kiedy faworyzowali członków własnych rodzin, od razu byli usuwani ze stanowisk i tracili wpływy. Obecni towarzysze i towarzyszki ogłaszają, że jedne rodziny są predysponowane do zawodów rzemieślniczych, inne do nauczycielskich, a ich rodziny do rządzenia. I czują się bezkarni. A co najgorsze uważają, że głupi naród można oszukiwać do bólu. - Dlatego postanowiłem kandydować pod hasłem: „Kandyduję, aby nas nie oszukiwano – kończy Edward Słupek. Henryk Nicpoń
|