O pracy wychowawczej błogosławionego księdza Bronisława Markiewicza i „Chrzestnego” Ignacego Solarza Drukuj
KAPŁAN I INŻYNIER ROLNIK


Ksiądz Bronisław Markiewicz i inżynier rolnik, Ignacy Solarz „Chrzestny”, wywodzący się z podkarpackich wsi stali się jednymi z najznamienitszych teoretyków i praktyków wychowania na przełomie XIX i XX oraz w pierwszej połowie XX wieku. Ich dzieło znane jest daleko poza granicami Polski.


Zarówno błogosławiony ksiądz Bronisław Markiewicz, jak i Ignacy Solarz wiedzieli, że ludzie światli nie rodzą się na kamieniu, że trzeba ich wykształcić,  a przede wszystkim wychować.  Stali na stanowisku: To nie jest tak, że chłopskie dziecko nie może stać się wybitnym intelektualistą. Byli dalekowzrocznymi pedagogami. Uważali, że jeśli Polska ma się odrodzić, to trzeba zmienić system nauczania i wychowania. Byli nauczycielami świadomymi swych możliwości i potrafili przekazać wiedzę i miłość do wychowanka w formach proporcjonalnych do jego okresu rozwojowego. Byli zakochanymi w młodzieży wychowawcami.

   „Człowiek jest wielki

   Nie przez to, co ma,

   Nie przez to, kim jest,

   Lecz przez to,

   Czym dzieli się z innymi.”

   Błogosławiony Jan Paweł II

Główną zasadą przestrzeganą i realizowaną w zakładach błogosławionego księdza Bronisława Markiewicza była zasada miłości. Miłością – zarówno ze strony wychowawców, jak i kolegów, miało być otoczone każde trafiające do zakładu i przebywające tam dziecko. W uniwersytetach Ignacego Solarza miłość i rodzinna atmosfera były czynnikami wiążącymi wychowanków na długie lata.

Błogosławiony ksiądz Bronisław Markiewicz zalecał wychowawcom, by poznawali wychowanków, bo – jak twierdził – „…nie dość jest rządzić, kierować dziećmi tak, jak się manewruje pułkami żołnierzy na prawo i na lewo: trzeba je poznać, rozumieć, ocenić, pozwolić im rozwijać swobodnie swój umysł.”

Tajemnicą niezwykłego sukcesu pedagogicznego Ignacego Solarza, uznania jakie sobie zdobył nawet poza granicami Polski jest chyba to, że potrafił on, jak rzadko, kto odczytać i w największym stopniu uwzględnić oczekiwania i potrzeby wychowanków.

Zarówno u błogosławionego księdza Bronisława Markiewicza, jak i u „Chrzestnego” Solarza, doświadczenie wychowawcze zespoliło się z niezwykłą intuicją pedagogiczną i przyniosło w efekcie trwały rezultat. Obydwaj stawiali swoim wychowankom pytanie: Czy nie lepiej - zamiast walczyć ze złem – szerzyć dobro?

Uczeń ks. Markiewicza pisze:

Jakże zapomnieć tę dobroć złotą,

Którą on świadczył dziatwie tułaczej.

Karmiąc ją chlebem i zdobiąc cnotą?”

Słuchacze w Solarzowym uniwersytecie śpiewali:

„Tak mało na świecie dobroci,

A tyle jej światu potrzeba.”

Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz i Ignacy Solarz działali według klasycznej zasady Kwintyliana: „Łagodnością oswoisz lwa, gniewem rozjuszysz baranka.”

Ich poglądy na wychowanie cechuje głęboko humanistyczna życiowa mądrość, przekonanie o zdolności każdego człowieka do rozwoju, do odkrycia w sobie dobra.

Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz i Ignacy Solarz bardzo starannie dobierali personel pedagogiczny i stawili mu wysokie wymagania. Błogosławiony pisał:

„Wychowanie jest sztuką nad sztukami.”

Zalecał wychowawcom, by powierzone im dzieci wychowywali w takich warunkach, w jakich przyjdzie im żyć w przyszłości, by uczestniczyli w wyborze najodpowiedniejszej drogi życiowej ucznia a droga ta winna być spójna ze zdolnościami i możliwościami dziecka.

Wychowawcy mieli obowiązek być – i byli – w bezpośrednim kontakcie z wychowankami. Służyły temu wspólne rozmowy, wspólne prace gospodarcze, wspólna lektura, wycieczki, muzykowanie, udział w przedstawieniach.

Szczęsne to miejsce – Gać koło Przeworska. To tutaj zostawili swój ślad błogosławiony ksiądz Bronisław Markiewicz i „Nadwiślański Gandhi” – „Chrzestny” Ignacy Solarz.

W SOLARZOWYCH UNIWERSYTETACH o wyniku wychowawczym decydowała jakość i suma przeżyć oraz przemyśleń. Wychowawcy i wychowankowie tworzyli kilkudziesięcioosobową rodzinę mieszkającą razem, uczącą się razem, pracującą razem i przeżywającą wspólnie to wszystko, o czym się mówi, co się w szkole i w internacie dzieje.

Nauczyciel - wychowawca był animatorem, organizatorem i kierownikiem wszelkich procesów wychowawczych.

Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz Zarówno błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz jak i Ignacy Solarz podkreślali znaczenie nauczyciela jako twórcy i realizatora programów, metod i form kształcenia oraz wychowania. Ksiądz Markiewicz mówił: „Wychowawca ma uczyć przykładem własnym i ma być wzorem.” Sam takim wzorem był. Służył radą wychowankom i wychowawcom. Jeden z jego podopiecznych pisze: „Zawsze miał pod ręką słowa pocieszenia, serdeczny uśmiech, przyjazny gest.”

Ignacy Solarz podkreślał w wychowaniu takie czynniki, jak: wzór osobowy, zdolność nauczyciela do reagowania na nowe i zmienne sytuacje wychowawcze, umiejętność autentycznego kontaktu duchowego z drugim człowiekiem, szczerość, bezpośredniość, współodpowiedzialność, stwarzanie poczucia bezpieczeństwa. „Wychowawca – pisał „Chrzestny” Solarz – musi umieć i chcieć pomagać innym, brać odpowiedzialność za życie i rozwój drugiego człowieka.”

Uważam, że u źródeł wychowawczego sukcesu ks. Bronisława Markiewicza i Ignacego Solarza leży tajemnicza niemal umiejętność nawiązywania duchowej łączności wychowawcy z wychowankiem.

Zarówno błogosławiony ks. Bronisław, jak i Ignacy Solarz działali na podstawowej zasadzie nowożytnej pedagogiki – zasadzie poznania i oddziaływania na wychowanka. Błogosławiony ks. Bronisław wprowadził rodzinny model wychowania. Uczynił to także „Chrzestny” Solarz. I ten fakt stanowi osobliwość obu wychowawców.

Internat - według nich - to nie tylko teren zamieszkiwania, ale miejsce, gdzie dokonują się procesy wzajemnego poznania się, zaprzyjaźnienia, to miejsce, gdzie rodzą się więzi psychiczne, zaufanie, poczucie wspólnych losów.

Życie internatowe kształtowane na rodzinnych wzorcach ma swą genezę w chrześcijańskiej tradycji i kulturze ludowej, gdzie więzi rodzinne i sąsiedzkie pełnią funkcje czynnika społecznej integracji.

Błogosławiony ks. Bronisław pisze: „To właśnie miłość i atmosfera rodzinna były tymi czynnikami, które wiązały chłopców na długie lata.”

Ignacy Solarz: „Tylko wspólna dola i wspólne przeżycia prowadzą do zgodnego rozumienia się, uzgodnienia i zbliżenia uczuciowo – myślowego.”

Obydwaj pedagodzy twierdzą, że internat ma być szkołą charakterów. Dzięki preferowaniu moralnej czystości, uczciwości, szlachetności – w obu przypadkach był.

U błogosławionego ks. Bronisława Markiewicza głównymi zadaniami wychowawczymi była powściągliwość i praca. „Powściągliwość należy koniecznie wprowadzać do systemu wychowawczego, ażeby można ze skutkiem przeciwdziałać chorobie wieku, która zowie się chęcią używania” – pisał.

Generalna zasada pedagogiki Solarza to budowa wewnętrznej dyscypliny moralnej. W tej koncepcji wychowanie umysłowe powinno być podporządkowane moralnemu. Solarz domagał się przekazywania wychowankom takiej wiedzy, która „rodzi żywy protest przeciw złu i mocny poryw ku dobroci.” Jest to ciągłość myśli ks. Markiewicza. Jest to niezwykle ważna dyrektywa wychowawcza. Wynika z niej bowiem obowiązek uwrażliwiania wychowanka za pomocą dostarczanych mu informacji o świecie na te sytuacje i problemy, które wymagają bądź zmiany na lepsze, bądź kultywowania i ochrony. Widzenie świata w wymiarach tego, co złe i wymaga naprawy oraz tego, co dobre i wymaga pielęgnacji – to odkrycie zasady istnienia człowieka w rzeczywistości, to szeroko pojęta humanizacja.

Życie w zakładach ks. Markiewicza wypełniała praca, nauka i modlitwa. Ale nie tylko. Dzień był zaplanowany tak, by każde dziecko miało czas na zabawę i rekreację. „Zabronić młodzieży śmiechu i uciech, to chcieć ażeby wiosna rodziła jesienne owoce” – mawiał twórca Miejsca Piastowego wprowadzając różnorodne formy spędzania wolnego czasu: sport, turystykę, lekturę książek i czasopism, muzykowanie, teatr. Ksiądz doktor Stanisław Szałankiewicz wspomina: Ksiądz Bronisław Markiewicz był doskonałym wychowawcą, ale też wielkim realistą. Wychowywał więc nie tylko przez powściągliwość i pracę, ale także zdawał sobie sprawę, że proces wychowawczy należy prowadzić przez mądre

i pożyteczne zagospodarowanie czasu wolnego wychowanków. Dlatego w jego programie nie mogło zabraknąć oddziaływania na życie emocjonalne wychowanka przez budowanie miłości do Kościoła, do Ojczyzny. Czynił to przez organizowanie teatru, stworzenie orkiestry dętej, przez wycieczki, a także sport. Piszący te słowa do dziś pamięta wspaniały spektakl teatralny w wykonaniu aktorów pochodzących z zakładu i ze wsi – „Karpaccy górale”, a zwłaszcza niezapomniane „Jasełka”, czy bardzo głęboko przeżywane „Pasje”. Przedstawienia te odegrały ważną rolę w życiu młodego widza. Odbywały się w pięknej teatralnej sali z udziałem orkiestry dętej. Pamiętam, że przedstawienia w zakładzie cieszyły się ogromną popularnością nie tylko we wsi. Było to wielkie niezapomniane przeżycie zarówno dla aktorów, jak i widzów.” Podobnie było w SOLARZOWYCH UNIWERSYTETACH.

Teatr w zakładach markiewiczowskich nie ograniczał się tylko do przedstawień religijnych. Oprócz „Jasełek” czy „Pasji” wystawiano tam „Dziadycz.II Adama Mickiewicza, „Irydiona

i „Nie-boską komedię” Zygmunta Krasińskiego, „Balladynę” Juliusza Słowackiego. Przedstawienia teatralne były świętem w zakładzie. Widownię tworzyli wychowankowie, personel, miejscowa

i okoliczna ludność. Oprócz sztuk teatralnych wystawiano spektakle, do których pomysłów dostarczały przeczytane książki, pieśni ludowe, obrzędy, własna wiedza i fakty codzienne. Jeden z wychowanków Miejsca Piastowego pisze:

„Teatr, nasza orkiestra były ważnymi czynnikami wychowawczymi i miały doniosły wpływ na kształtowanie się naszego życia wewnętrznego oraz więzi rodzinnej zakładu. Tak więc te czynniki, czyli zjawiska wypracowane przez nas samych, trzymały nas w zakładzie. Dlatego naszym zakładom wychowawczym nie były potrzebne mury ochronne i bramy z czuwającymi bez przerwy stróżami. Nas tu trzymały inne, szlachetniejsze więzi, jakby rodzinne.”

Koncepcja estetycznego wychowania u Ignacego Solarza wyrasta z akceptacji tych wartości kultury ludowej, które w chłopie upatrują siłę twórczą, wymagającą tylko wyzwolenia i rozwinięcia. Trzeba przygotować młodego człowieka do rozumienia dzieła sztuki a ono stać się może inspiracją do samorodnej twórczości.

Któż z nas nie słyszał o teatrze samorodnym Zofii Solarzowej! W swoim pamiętniku pisze ona: „Wiadomo, nie było to nigdy tajemnicą, że mój „teatr” wykwitał z życia gromady, z mojego wyczucia

i wsłuchania się w tętno serc ludzkich, z mojej, żeby tak powiedzieć, samorodnej twórczości, zawsze uwarunkowanej życiem w gromadzie.”

W odległości kilkudziesięciu kilometrów od Gaci 30 – 40 lat wcześniej taki teatr prowadził skromny, zapracowany kapłan, wielkiego formatu intelektualista. Genezy tej formy pracy z młodzieżą należy szukać w szkołach jezuickich i pijarskich.

Błogosławionego ks. Bronisława Markiewicza łączy z Ignacym Solarzem nie tylko wspólnota ideałów wychowawczych, form i metod pracy. Uderzająco zbieżna jest symbolika. Kościół Michalitów w Miejscu Piastowym stanął „na Górce”. „Świetlisty Dom”, jak nazwano budynek Wiejskiego Uniwersytetu Orkanowego, pobudowany został w Gaci „na Górce”. Funkcją obydwu obiektów było i jest do dziś promieniowanie na okolice.

W Ewangelii wg św. Mateusza Jezus mówi: „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie. Niech weźmie swój krzyż i naśladuje mnie.”(Mt. 23,24) W teologii św. Jana krzyż nie jest jedynie znakiem cierpienia, jest oznaką już zapoczątkowanej chwały. Według świadectw nauczycieli Kościoła II – V wieku radość wiary młodych chrześcijan dopatrywała się śladów Krzyża Świętego także w przyrodzie i różnych przedmiotach; w układzie czterech stron świata, w sylwetce lecącego ptaka, w układzie rogów wołu, w postawie człowieka stojącego z rozpostartymi ramionami, w kształcie sztandaru armii, w sylwetce statku z masztem z żaglami, w kształcie drabiny, czy pługa znaczącego bruzdami ziemię. Tym, jak nazywali, „znakiem królewskim” wierni uzbrajali się przeciw demonom, a także uświęcali nim zwyczajne czynności dnia codziennego np. krojenie chleba.

Jest taka fotografia, która przedstawia błogosławionego Bronisława trzymającego Krucyfiks.

Zda się, że wtedy wypowiedział on pamiętne słowa: „Krzyż jest znamieniem błogosławieństwa. Wielkie krzyże – wielka świętość a potem chwała.”

Symbolem uniwersytetów ludowych Ignacego Solarza jest przypominająca swoim kształtem krzyż – krzywula. Przekazując ją swoim słuchaczom „Chrzestny” Solarz mówił: „Z tym znakiem chodzi godność i rzetelność. Weźcie go jako swój znak i strzeżcie go.”

Inna analogia dotyczy dębu: Symbolika dębu pojawia się w księgach prorockich i sięga się do niej, aby dać wyraz potężnej sile ludów pogańskich żyjących w sąsiedztwie Izraela. Ale przede wszystkim widzi się w dębie święty znak pełni życia ludu Bożego. W Piśmie Świętym dąb otrzymał nazwę terebint. Prorok Izajasz mówi: „Nazwę ich terebintami sprawiedliwości, szczepieniem Pana dla Jego rozsławienia.”

„Chrzestny" Ignacy SolarzIgnacy Solarz uznał dąb za symbol siły i tężyzny chłopskiej. Posadził więc ze swoimi uczniami cztery dęby na czterech rogach Gackiej Górki. Dwa z nich przetrwały do dziś. Wspomniana wyżej krzywula to także zawiązany, wymoczony i utwardzony pęd młodego dębu.

Zasługą twórcy Miejsca Piastowego i twórcy Gackiej Górki jest to, że stworzyli oni taki system wychowania dzieci i młodzieży, który we wszystkich swoich treściach, formach i metodach przesiąknięty jest wiarą w człowieka, miłością do niego, patriotyzmem, etosem pracy i powściągliwością.

U błogosławionego ks. Bronisława Markiewicza nade wszystko góruje miłość do Stwórcy.

System ten sprawdził się w Miejscu Piastowym, sprawdził się także w uniwersytetach ludowych Ignacego Solarza w Szycach i w Gaci. Ma on bowiem uniwersalny charakter, można go dostosować do każdej kategorii wiekowej, w każdym czasie i pod każdą szerokością geograficzną.

Swoimi koncepcjami rodzinnego modelu wychowania wyprzedzili ks. Markiewicz i Ignacy Solarz odkrycie współczesnej psychologii społecznej ukazując drogę od mikrośrodowiskowej do ogólnospołecznej aktywności człowieka.

Byli pedagogami świadomymi swych możliwości. Działali z prostotą, umiarem, okazaniem szacunku młodemu człowiekowi. Mówili, że dobroć to codzienna postawa, która nie jest ani zwykłą miłością ludzką ani też nadprzyrodzoną. Jest to rzeczywistość, która zakłada dyspozycyjność, zdrowe zasady, odpowiedni sposób postępowania. Uważali, że największą energią jest cierpliwość. Znani byli z wyjątkowej pracowitości. Posiadali także takt i optymizm pedagogiczny. Mieli świadomość ciągłości procesu wychowania. Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz pisał: „Jeden sieje, a drugi zbiera. Owoce pokazują się zwykle później.”

Wychowanek i współpracownik Ignacego Solarza – profesor Paulin Wojtyna w wierszu „Ślady” pisze:

 „Jeśli po nas zostanie

dobra myśl jedna

jedno prawdziwe zdanie

czy pomoc innym dana

to już inaczej pobiegną

dalsze życia przemiany.”

Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz i Ignacy Solarz utożsamiali się ze swoimi poglądami. Są przykładami pedagogów realizujących zasadę myśli i działania, odwagi bycia sobą bez względu na zewnętrzne okoliczności. Piękno Ich osobowości, urzekający przykład jako ludzi i wychowawców stawiają Ich i Ich dzieło na piedestale, w rzędzie tych wielkich indywidualności i tych wartości duchowych, o których wcześniej Cyprian Kamil Norwid pisał:

„Bo piękno na to jest,

By zachwycało do pracy.

Praca – by się zmartwychwstało.”

Pragnę w mojej pracy pokazać dwóch skromnych ludzi, którzy poświęcili się wychowaniu dzieci i młodzieży. Ludzi, którzy w Gaci zostawili swoje niezatarte piętno udowadniając, że w każdym z nas jest dobro i piękno a zadaniem wychowawcy jest je wyzwalać. Pokazali współczesnym sobie

i nam – żyjącym w dzisiejszym odhumanizowanym świecie, że powinnością człowieka jest szerzenie dobra.

Biskup Jan Chrapek w 1992 roku w Miejscu Piastowym powiedział:

„Musimy być wdzięczni za tę wspaniałą Postać i jej dzieło, za Tego Kapłana z Ziemi Przemyskiej. Zostawił bowiem w spuściźnie twórcze myśli, przykład żarliwości duszpasterskiej i godne podziwu owoce pracy.”

Pierwszy gacki proboszcz, twórca Miejsca Piastowego ks. Bronisław Markiewicz w czerwcu 2005 roku wyniesiony został na ołtarze.

„Na czele skromnego Uniwersytetu, zagubionego w zapadłej wsi, stoi wychowawca, myśliciel, poeta, który nakazami, poczętymi z głębokiej zadumy nad losem ludzkim, stwarza typ pracownika dążącego do przeobrażenia siebie, ludu, narodu, ludzkości.- pisał o Ignacym Solarzu Jan Wiktor.

Twórca Wiejskiego Uniwersytetu Orkanowego na Gackiej Górce 71 lat temu zakatowany

w gestapowskiej kaźni zyskał miano „Nadwiślańskiego Gandhiego”. W grudniu bieżącego roku minie 120 rocznica jego urodzin.

Uważam, że dziś, kiedy tak trudno właśnie z wychowaniem, powinniśmy głośno mówić o takich kapłanach, o takich nauczycielach i wychowawcach, bo są oni uosobieniem wolteriańskiej zasady, że zalety serca i charakteru nie są dobrem, są obowiązkiem. Wzorce osobowe wychowawców jakimi są błogosławiony ksiądz Bronisław i „Chrzestny” Solarz, ich naśladowanie, realizowanie ich wskazówek mogą być lekarstwem na moralny kryzys, jaki nas dotknął; gacanie zaś mogą być dumni, że danym im jest tu żyć, gdzie pracowali dwaj niezwykli pedagodzy. Wychowawcy, którzy szli do młodych ludzi z duszą bogatą w miłość. Wychowawcy, którzy są wzorem dla współczesnych nauczycieli. Gacki okres Ich życia wydał bogaty duchowy plon, o czym w mojej pracy zamierzam napisać. Chcę pokazać uniwersalizm Ich pedagogiki, zbieżność koncepcji wychowawczych i kontynuacje myśli pedagogicznej twórcy Miejsca Piastowego w uniwersytetach ludowych Ignacego Solarza w Szycach i w Gaci.

Maria Gładysz-Korsakowa (dyrektor pedagogiczny w latach 1985-1992

Spółdzielczego Uniwersytetu Ludowego im. Ignacego Solarza w Gaci)